Krótko przed wybuchem wojny, 25 sierpnia do Gdańska przypłynął z wizytą ciężki krążownik "Schleswig-Holstein" Był to przestarzały okręt szkolny zwodowany jeszcze w 1906 roku. Jednak doskonale się sprawdzał jako pływająca bateria. Był uzbrojony w 4 działa 280 mm oraz 10 dział 150 mm. Początkowo okręt cumował naprzeciw Westerplatte, skąd Niemcy obserwowali całą WST. W dzień wybuchu wojny okręt zajął pozycję, w załamaniu kanału portowego, z której miał doskonałe pole ostrzału na teren Westerplatte. Sygnałem, który miał rozpocząć ostateczne odliczanie, był pojedynczy wystrzał z pistoletu o godzinie 4.30 Piętnaście minut później Schleswig-Holstein rozpoczął ostrzał Westerplatte. Wybuchła II wojna światowa. Żołnierze byli przygotowani, a morale było bardzo wysokie. Niemcy nie zdawali sobie sprawy ze stanu umocnień na Westerplatte. Na korzyść obrońców przemawiał także fakt, że Niemcy nie przypuszczali, że ktokolwiek będzie w stanie wytrzymać ostrzał z krążownika. Plan zdobycia Westerplatte zakładał wykorzystanie przytłaczającej przewagi ogniowej niemieckiej armii. Ponadto teren składnicy znajdował się pod ogniem jednostek z rejonu Nowego Portu oraz górujących budynków. Po ostrzale artyleryjskim miały uderzyć na zaskoczonych i załamanych obrońców oddziały złożone z gdańszczan. Akcją dowodzić miał komandor Gustav Kleikamp, dowódca okrętu Schleswig-Holstein. Na 210 osobową załogę Westerplatte uderzyć miały dwie kompanie policji batalion SS-Heimwehr oddział piechoty morskiej, kompania obrony wybrzeża oraz oddział przewożony przez ciężki krążownik. Niemcy dysponowali zatem olbrzymią przewagą liczebną i techniczną.
Jednak Polacy odparli ataki policji Gdańskiej i niemieckiej piechoty morskiej. Przetrwali ostrzał z pancernika i liczne naloty bombowców nurkujących. Obrońcy Westerplatte poddali się na rozkaz dowódcy dopiero 7 dnia walki, po wyczerpaniu zapasów lekarstw i amunicji
Schleswig - Holstein
Bombowce nurkujące